wtorek, 19 czerwca 2012

II I want



Pokonałam obrotowe drzwi i wyszłam przed hotel z uśmiechem na twarzy.
- Widzisz, jedna noc ze mną i od razu wszystkie smutki mijają! – śmiał się Lou prowadząc mnie do prywatnego lśniącego samochodu, którego z czterech stron obstawiała ochrona.
- Dzwonił Zayn? – spytałam kiedy znaleźliśmy się w samochodzie, a Lou odpalił auto. Na szczęście ochrona nie siedziała z nami w samochodzie, mogliśmy porozmawiać na osobności. Chłopak podrapał się po czuprynie i nerwowo zastukał w kierownicę.
- Nie, nie dzwonił.
Zmierzyłam Lou wzrokiem i znacząco chrząknęłam.
- Lou…? Nie kłam.
Popatrzył na mnie i pokręcił głową.
- Nie dzwonił.
Oczywiście krople potu wystąpiły mu na czoło, jak zawsze, kiedy kłamał. Postanowiłam odpuścić. Resztę drogi do studio dojechaliśmy w milczeniu. Już się nawet zaczynałam cieszyć, że zobaczę chłopaków, kiedy w progu budynku nagrań ujrzałam dżinsową kurtkę Zayna.
- Lou, nie tak się umawialiśmy!!! – wzburzyłam się i nie mogłam utrzymać tonu głosu.  – Co to ma być? Wrobiłeś mnie!!!
Lecz on już wysiadał z samochodu. Wzruszył tylko ramionami.
- Am, Zayn to mimo wszystko członek zespołu. Musisz przetrwać. Jakoś dasz radę.
Stłumiłam gniew, który targał mną od wewnątrz. Wysiadłam z auta z przylepionym uśmiechem na twarzy. Z drzwi studio wyskoczył promieniejący Niall.
- Ammie!!! – pisnął i rzucił mi się w ramiona. – Dobrze cię widzieć!!!
Minutę później zobaczyłam twarz Harrego, jak zwykle z bananowym uśmiechem.
- Czołem Hazza!!!- zawołałam i podobnie jak z Niallem wpadliśmy sobie w objęcia.
Zayna kompletnie zignorowałam. Weszliśmy do środka. Studio było małe, wypełnione stosem kabli, w kabinie operatora dźwięku siedziała jakaś młoda laska, wyraźnie podekscytowana faktem, że nagrywa 1D. Dostrzegłam Liama stojącego w kącie, z ręką powieszoną na temblaku.
- Za każdym razem inna kontuzja! – roześmiałam się i przywitałam z nim radośnie. Pachniał ciasteczkami, które jadłam rano.
- Am, usiądz w kabinie razem z Jelly. Będziesz lepiej nas słyszała. – zaproponował Lou.
Niall wybuchnął śmiechem.
- No nie wiem czy to lepiej dla niej. Migrena gwarantowana!
Nie mogłam powstrzymać śmiechu, podobnie jak Lou, Hazza i Liam. Tylko Zayn zachował kamienną twarz i patrzył na wszystkich spode łba. Weszłam do kabiny i zapoznałam się z Jelly. Ku mojej uldze nie grzeszyła urodą.
Lou włączył mikrofony, Jelly puściła podkład i zaraz rozpoznałam piosenkę, którą zaczął śpiewać Liam. – Shut the door, turn the lights off, I wanna be with you, I wanna feel your love, I wanna lay…
- Hej, poproszę coś innego! -  krzyknęłam przez nagłaśniacz.
Liam spiorunował mnie wzrokiem, Niall tylko zaśmiał się pod nosem. Lou wzruszyłramionami. Po chwili rozbrzmiały dźwięki kolejnego utworu.
- Girl I see it in your eyes you're disappointed, cause I’m the foolish one…
Przejechałam ręką po czole i mruknęłam do Jelly:
- Czy oni mają jakieś utwory, w których nie pierniczą o miłości!?
- Nie, raczej nie. – pokręciła głową wyraźnie rozbawiona.
Niall miał rację. Po paru minutach słuchania rozbolała mnie głowa. Zrobiło mi się duszno, więc przepraszając chłopaków szybko wyszłam przed budynek i siadłam na wejściowych schodach. Powietrze było ciężkie, zbierało się na deszcz. Masowałam skronie, kiedy w kącie oka pojawiła się dżinsowa kurtka. Poczułam jak Zayn wolnym ruchem łapie mnie za rękę.
- A…- wyszeptał drżącym głosem. – Nie zostawiaj mnie… Wiesz, że nie mogę bez ciebie żyć…
Prychnęłam tłumiąc kolejny przypływ gniewu.
- Jakoś codziennie beze mnie żyjesz. Nie udawaj rozczulonego nad sobą, małego chłopca. Nie nabierzesz mnie na to, Zayn.Obudziłam się z tego snu.
Odwrócił się ku mnie i popatrzył na mnie swoimi pięknymi, orzechowymi oczami.
- Kocham cię, A. Perry nic nie znaczy. Liczysz się tylko ty.
- Udowodnij mi to. – moje oczy ciskały piorunami. – Oficjalnie z nią zerwij i przedstaw mnie mediom. Jako twoją JEDYNĄ dziewczynę.
Przyjrzałam się mu uważnie dumna ze swojego planu, który miał wykazać, czy mówi prawdę.
Zayn sapnął i zapatrzył się w ziemię nic nie mówiąc. Czekałam chwilę, ale nie odezwał się.
- Właśnie tyle warta jest twoja miłość, Zayn. Już nic od ciebie nie oczekuje. Po prostu zniknij z mojego życia.
Nie odpowiedział, tylko ścisnął skronie, jakby jego głowa miała eksplodować. Gniew ustąpił. Ogarnął mnie tylko żal po tym, że tak długo trwałam w zaślepieniu. Wstałam i zostawiłam Zayna na schodach, walcząc ze łzami, ale jednocześnie czując się wolna jak nigdy dotąd.
W studio chłopaki właśnie nagrywali  ,, I want’’. Kiedy weszłam, Niall rzucił gitarę i zadyrygował:
- Dość smęcenia na dziś! Jedziemy na pizzę!

5 komentarzy:

  1. Dzień dobry! Zapraszam na www.ho-run.blogspot.com , gdzie jest więcej Nialla :) Blog jest super , bardzo mi się podoba, rozwiń wątek Nialla, ale najpierw Ammie i Lou <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)Jak Pani sobie życzy, sporo mam przecież do nadrobienia :P

      Usuń
  2. "w kącie oka pojawiła się dżinsowa kurtka". Kocham to opowidanie , pisz jak najwięcej możesz bo umre z ciekawości <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ufff dotarłam. Cywilizacja...
    Szur podetknęła mi Twojego bloga, więc teraz, kiedy mam już internet pod ręką (dwa tygodnie bez komputera - zgroza!) mogę czytać do woli. Obawiam się, że nie połknę całego w jeden wieczór, ale wciągające, takie... inne. In blanco podpisuję się pod komentarzami Szur.
    Szalona z SS&S

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie. W którymś miejscu złączyłaś dwa słowa w jedno, ale domyślam się, że to pomyłka.
    Kocham Cię za to opowiadanie.
    Pozostaje mi tylko czytać dalej. Nie dam rady wszystkiego dzisiejszego wieczora, ale może jutro i pojutrze. No i może jeszcze popojutrze i będzie nadgonione xD

    OdpowiedzUsuń