poniedziałek, 25 czerwca 2012

V I Should Have Kissed You



- Matko, Am, odpocznijmy trochę..! – wysapała Marlen opadając na ławkę przy Wellbester Street. Usiadłam obok niej i rzuciłam na ziemię siatki pełne modnych ciuchów. Tak, plan obkupienia się zdecydowanie nam wyszedł. Gofry Len podziałały i po śniadaniu ruszyłyśmy na podbój centrów handlowych. Przeszłyśmy całą Oxford Street wzdłuż i wszerz i nie czułyśmy nóg.
- Pomyśl sobie, jak będziemy w tych cackach wyglądać! – rozmarzyła się Len, kiedy już uspokoiła oddech.- Nie odgonimy się od dupeczek!
Nie musiałyśmy wkładach nowych ciuchów, żeby słowa Len się potwierdziły. Dwóch bardzo przystojnych, opalonych obcokrajowców zatrzymało się przed nami. Zmierzyłam ich wzrokiem. Oboje mieli około dwudziestu lat. Wyższy z nich uśmiechnął się i zapytał poprawną angielszczyzną :
- Przepraszam, wiecie może, jak dojść do budynków Westminster-u?
Tłumaczenie im po kolei w jakie ulice skręcić, tak, by się nie zgubili wydało nam się bez sensu, toteż zaproponowałyśmy, że ich zaprowadzimy. Wyraźnie się ucieszyli i po długim spacerze doszliśmy na miejsce. Ammul i Abdigal stracili jednak zainteresowanie zwiedzaniem i zaprosili nas na kawę. Oczywiście Marlen, ze swoimi skłonnościami do powierzania serca co ładniejszemu chłopakowi bardzo upodobała sobie Ammula. Trzepotała rzęsami i raz po raz rozczesywała palcami włosy.
- Gdzie mieszkacie? – spytał Ammul ulegając urokowi Len i wpatrując się w nią świdrującymi oczami. Kopnęłam przyjaciółkę pod stołem widząc, że otwiera usta by odpowiedzieć.
- U cioci, Northampton. – uśmiechnęłam się. – Dość daleko.
Abdigal pokiwał głową i pochłonął kolejną porcję ciasteczek. Ammul ,,przez przypadek’’ musnął dłoń Len, która zarumieniła się jak dojrzewająca brzoskwinka. Popatrzyłam na chmury wiszące nad Londynem. Ciekawe, gdzie są chłopaki…
Jakby w odpowiedzi na to nieme pytanie telefon rozwibrował mi się w kieszeni.
- Lou?! – pisnęłam odbierając – Gdzie jesteście?
 - Za godzinkę będziemy u Harrego. Co powiesz na obiad na mieście?
Nie wierzyłam, że tak szybko potrafili załatwiać sprawy. Marlen odmówiła pójścia na obiad, wolała oprowadzić nowopoznanych znajomych z Turcji po Londynie. Obiecała tylko, że wróci do mnie na noc.
- Jak Irlandia? – spytałam  patrząc w spokojne oczy Louego. Wydawały mi się jeszcze pogodniejsze niż zwykle.
Pokiwał głową.
- Żałuję, że nie mogliśmy zabrać cię ze sobą. Było super. Eleonor…
Zacisnęłam pięści. Eleonor.
- … zaprosiła nas na party dziś wieczorem. Będzie sporo osób z XFactor, ogólnie starzy znajomi. Jesteś na liście gości.
Dlaczego zawsze Eleonor? Zgodziłam się, choć w duszy zaciskałam pięści. Po południu, dwie godziny przed imprezą byłam już gotowa. Zielona, lejąca się sukienka pasowała idealnie do dżinsowej kamizelki, którą na siebie narzuciłam.
- Witaj, Eleonor! – krzyknęłam do lustra zjadliwie. – Nikt dziś nie będzie wyglądał lepiej niż ja!
Kiedy tylko przekroczyłam próg domu Eleonor, cała pewność siebie mnie opuściła. Kurczowo trzymałam ramię Louisa, kiedy jego dziewczyna schodziła po schodach, by nas powitać. Jej piękne brązowe włosy opadały lśniącymi falami na ramiona, zasłaniając dekolt białej tuniki. Wyglądała zjawiskowo.
- Ammie! Cieszę się, że cię widzę! - musnęłyśmy się policzkami.
- El, jesteś… wyglądasz pięknie. – Lou puścił moje ramię i uśmiechając się do mnie przepraszająco zajął się swoją dziewczyną. Zostałam sama na środku lakierowanej podłogi przedpokoju. Z salonu dobiegały uszu dźwięki piosenek chłopaków. Zachciało mi się płakać, kiedy patrzyłam na Lou i El znikających w tłumie ludzi, których większości nie znałam. Zagryzłam jednak wargi i zdecydowałam, że najlepszym sposobem na obronę jest atak. Zgodziłam się, kiedy jakiś wysoki blondyn poprosił mnie do tańca.
- Jak masz na imię? – spytał okręcając mnie siłą wokół własnej osi.
Wzruszyłam ramionami.
- Czy to ważne? Dla niego i tak pozostanę bezimienną ofiarą losu, którą trzeba ratować z kłopotów 24 godziny na dobę.
Blondyn uśmiechnął się i ponownie mną zawirował.
- Dla mnie jak na razie jesteś uroczą dziewczyną, z poczuciem humoru, która w dodatku świetnie tańczy.
Nie słuchałam go. Całą moją uwagę pochłonęły rozwiane, czarne włosy, i orzechowe oczy, które zbliżały się do mnie z każdą sekundą. Nic dziwnego, że Eleonor zaprosiła Zayna. Tylko czekałam kiedy z tłumu wyłoni się machająca biodrami Perrie.
Zayn podszedł do nas, a ja przylgnęłam bliżej do blondyna. Atakować! Atakować! Powtarzałam w myśli i zacisnęłam ręce dookoła jego szyi.
- Ammie, błagam, porozmawiajmy. – wydusił Zayn przez ściśnięte szczęki. Taktyka wojenna działała.
- Nie mamy o czym rozmawiać. – rzuciłam w jego stronę wlepiając oczy w zdumione źrenice blondyna, którego wyraźnie krępowała nagła zmiana mojego zachowania. Zayn wypuścił głośno powietrze.
- Skończyłem z Perrie. To koniec.
Cała chęć walki nagle mnie opuściła. Ręce bezwładnie zsunęły się z koszuli blondyna, dłonie zadrżały. Zwróciłam się w stronę wyjścia na taras i szybko opuściłam mieszkanie. Wieczór był chłodny, powietrze przesiąknięte dymem i zapachem alkoholu. Jakaś para obmacywała się na schodach werandy.
Poczułam oddech Zayna na plecach. Po chwili jego ręka odgarnęła niesforne kosmyki z mojego karku.
- Perrie już nie ma. – powtórzył muskając wargami moje ramię. Przeszył mnie dreszcz. Stałam tam jak słup soli, nie mogąc się poruszyć.
-  Dlaczego w to grasz? Porzucasz mnie i kochasz? Odchodzisz i wracasz?
Obrócił mnie w swoją stronę. Jego oczy błyszczały w świetle lampy ogrodowej.
- Przepraszam, Ammie. Jestem żałosny. Przez krótką chwilę zdawało mi się, że ktoś może cię zastąpić. Ale to był błąd. Nikt nie da mi tego co ty.
Standardowe teksty rodem ze Zmierzchu albo Zakochanej Jane. W innej sytuacji ciężko by mi było się na nie nabrać. Jednak kiedy wypowiadały je te usta, nie mogłam nie wierzyć w to, co mówił.
- Daj mi jeszcze jedną szansę…
Honor nakazywał mi odsunąć się, ale siła, z którą jego oczy przyciągały mnie do siebie była mocniejsza. Choć nie wiem jak bardzo chciałam w tamtej chwili uciec, nie mogłam. Zbliżyliśmy się do siebie w sposób po prostu nieunikniony.
- Kocham cię… - szepnął i zatonęliśmy w pocałunku. Z salonu dochodziły dźwięki ,, I Should Have Kissed You’’.

4 komentarze:

  1. Jakie romantic <3...
    Mam nadzieje ,że jak najszybciej pojawi się następny rozdział :p.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszy rozdział do tej pory ! :D
    Zapraszam na www.ho-run.blogspot.com >> O NIALLU

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno! Świetnie piszesz, baaardzo mi się twoje opowiadanie podoba :). Czekam nn :*
    [reklamy-opowiadan.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się! Super piszesz, dodaję Cię do obserwowanych ^_^. Będę tu częściej wpadać <3.
    [1d-offcamera.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń