środa, 25 lipca 2012

XXII Who I am?

-Louis..?- spojrzałam na niego i moje serce przestało bić. Jezu... Co się z nim stało..? Gdzie jest Lou? Skąd te bujne włosy, zarost, skąd mięśnie i wyraźnie zarysowana szczęka? Skąd mocniejszy głos, pewniejsze, choć zrozpaczone spojrzenie?! Dreszcze ogarnęły całe moje ciało, łzy cisnęły się na oczy. Widok Lou miał mnie uspokoić, miałam z nim uciec, lecz kiedy TEN Lou w niczym nie przypomina MOJEGO Lou, jak miałam to zrobić?! Spazmatycznie oddychałam, wydałam z siebie cichy jęk, kiedy chłopak zbliżył się, by mnie przytulić.
- Am, kochanie, już dobrze... - głos mu drżał, przysiadł obok mnie, widziałam łzy w jego oczach. - To ja, Louis, to ja... Już dobrze, maleńka... - złapał mnie za rękę jak zawsze, to trochę mnie uspokoiło. Jego dłoń bowiem nie zmieniła się - wciąż była miękka i ciepła. Przestałam płakać.
- Lou, zabierz mnie stąd... - wyszeptałam nie patrząc na niego.
- Zabiorę, maleńka, zabiorę.
Zdobyłam się na przygaszony uśmiech.
- Nomu- Muu nakrzyczy na mnie, że nie przyszłam na obiad...
Lou drgnął, ścisnął mnie mocniej za rękę a potem zerwał się z klęczek i wybiegł na klatkę schodową. Wrócił z tym samym mężczyzną, który badał moje oczy i dwoma innymi, równie zaniepokojonymi.
- Teraz wszystko powoli staje się jasne. - powiedział znajomy mężczyzna. - Wyniki badań wykazały, że to nie anemia, lecz wirusowe zapalenie mózgu. Podjęliśmy się niewłaściwego leczenia - stąd zaburzenia. Amnezja częściowa. Utrata pamięci aż do jakiegoś konkretnego czasu w przeszłości - tu dziesięć lat. Ammie nie pamięta nic, co wydarzyło się później, niż kiedy skakała po ogródku z młodym panem Tomlinsonem - w tym momencie jej pamięć się urywa. Jest ośmioletnią dziewczynką, czekającą na swoją opiekunkę ( pomińmy pewien fakt, który zdecydwał o tym, że Ammie już nigdy jej nie zobaczy ). Nie jestem w stanie powiedzieć czy zmiany te są odwracalne, musimy jak najszybciej przeprowadzić badania i podjąć się leczenia. W szpitalu oczywiście. Proponuję nie wyjawiać pacjentce szczegółów naszej rozmowy, choć wątpię, czy w tym stanie może je zrozumieć. Jeszcze dziś musi pan, panie Tomlinson być małym Lou, którego ona pamięta. Dziś przewieziemy ją do szpitala i od jutra, jeśli objawy nie miną, zajmiemy się przywracaniem jej pamięci. Bez paniki. Wszystko pod kontrolą. Proszę tylko o powiadomienie rodziny.
Zakończył, nic nie zrozumiałam z tego, co mówił. Jego słowa krążyły po mojej głowie i wylatywały ustami razem z niespokojnym powietrzem.
- Ona nie ma nikogo. To znaczy, matki. Zmarła. Ojciec zostawił matkę i nikt nie wie, gdzie jest. Jedyna bliska osoba którą miała, to.. Ale teraz to już nikt, oprócz mnie i Marlen.
Czyżby to Lou coś mówił? Czy to tylko szmery w mojej głowie? Ciemność porywała mnie niebezpiecznie, zachciało mi się spać. Ciekawe, co Nomu-Muu przygotowała na obiad...

7 komentarzy:

  1. LLLLLOOOOOUUUUU <3
    Finnaly!
    jestem ciekawa, jak Lou będzie "małym" LOU :)

    i cant wait

    www.ho-run.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW czekam na dalsze wpisy. btw pozdrow pedaleo ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. *-* ŚWIETNY ROZDZIAŁ, OBY AMMIE ODZYSKAŁA PAMIĘĆ ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla Lou nie bd. trudnym zadaniem być dzieckiem ; 3 Rozdział fajny, ale niech ona sb. wszystko przypomni, bo bd. trochę bez sensu ... ; D Zapraszam do mnie 1d-make-me-happy.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne :* Bosko piszesz :) Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział jak i całe opowiadanie :)
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;D
    dodaję do obserwowanych =]

    zapraszam http://dream-of-another-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham twoje opowiadanie *-*

    OdpowiedzUsuń