czwartek, 16 sierpnia 2012

XXVIII Smile

Obudziły mnie zimne promyki słońca przedzierające się przez żaluzje. Mimo chłodnego powietrza chłostającego twarz i ramiona wystające spod kołdry, odczuwałam ciepło bijące od śpiącego obok Hazzy. Trzymał mnie blisko siebie, z przymkniętymi powiekami i ustami zastygniętymi w półuśmiechu sprawiał wrażenie szczęśliwego. Patrzyłam na niego z kołatającym sercem, śledziłam kształt jego twarzy, brwi, zarys szczęki, palcami zapamiętywałam miękkość jego policzków. Był taki idealny. Stworzony po to, by go podziwiać, by oglądać go z zachwytem. Wiedziałam, że doznałam niezwykłego zaszczytu bycia kochaną przez takiego chłopaka. Oczy jednak zachodziły mi łzami, kiedy co chwilę uświadamiałam sobie, że nie mam mu nic do zaoferowania w zamian. Nic, co mogłabym nazwać szaleńczą, okrutną, bezlitosną, nienormalną, nieprzyzwoitą, do granic bezwarunkową miłością.
Pociągnęłam nosem i tym samym wyrwałam Harrego ze snu. Zobaczył mnie i na powrót zamknął oczy uśmiechając się z zadowoleniem.
- A więc to nie sen. - wyszeptał ściskając mnie mocniej. - Bałem się, że stracę cię z pierwszym promykiem wschodzącego słońca.
Pokręciłam głową wtulając się w jego koszulkę.
- Jeśli wolno mi się wtrącić, nie czuję się wcale jak senne widziadło. Jestem prawdziwa. Tak jak i ty.
- I nie stracę cię? - pytanie Harrego zawisło pomiędzy nami jak tajemnicza wróżba.
Przymknęłam oczy siląc się na wesoły ton głosu.
- Jeśli będziesz mocno mnie trzymał, to chyba nie. 
Nic nie odpowiedział, ukrył tylko twarz w moich włosach i przyciągnął jeszcze bliżej.
Trwaliśmy chwilę w ciszy, którą niespodziewanie zakłóciło wejście chłopaków z zespołu do sali. Lou, Niall, Liam i Zayn stanęli w progu jak wryci, widząc nas wtulonych w siebie na moim szpitalnym łóżku. Harry jak oparzony wyskoczył spod kołdry, odsłaniając swoją pomiętą bluzkę i przy okazji mnie. Zasłoniłam się kołdrą zawstydzona i przestraszona, Harry zastygnął obok szafki nocnej.
- Moglibyście czasem zapuka...- zaczął, ale nie zdążył dokończyć.
- Ty sukinsynu...- wycedził przez zęby Zayn i wyrwał się w stronę Harrego z zaciśniętymi pięściami. Jednym zwinnym ruchem złapał go za kołnierz bluzki i przycisnął do ściany.
- Zayn, przestań!!! - zawyłam, zaraz potem Niall i Liam ruszyli Harremu z odsieczą. Hazza szarpał się w żelaznym uścisku Zayna, nos, w który tamten nieźle wycelował zdążył mu już zakrwawić koszulkę. Niall złapał Zayna za wymachujący we wszystkie strony nadgarstek, ale został powalony na ziemię jednym celnym kopniakiem w krocze. Liam spróbował podejść Zayna od drugiej strony, ale trafiony w złamaną rękę sam szybko zrezygnował z walki wyjąc z bólu.
- Zaynn!!!! Oszalałeś??!?!!!! - wrzeszczałam waląc w niego poduszkami. Harry był siny z wysiłku, nie mógł powstrzymać furii przyjaciela i napierającej na niego siły.
- Louis!! Zrób coś do cholery!!! Jezu, zrób coś!!! - krzyknęłam zrozpaczona na przyglądającego się z progu Louisa.
- Nie wiem co tu się dzieje Ammie, ale ja w tym nie będę uczestniczył. - wzruszył ramionami unosząc ręce w przepraszalnym geście.
Krew uderzyła mi do głowy i nie myśląc dłużej rzuciłam się na Zayna z pazurami.
- Ty gnojuuu!!! Przestań!!!!!!
Chwyciłam go za spocone ramię i niemal od razu spadła mi na głowę potężna pięść. Zamroczyło mnie, potykając się o rozpłaszczonego na podłodze Nialla runęłam jak długa na ziemię.Upadając zdążyłam jednak pociągnąć za sobą oszalałego Zayna, który z kolei szarpnął za sobą Harrego. Spadliśmy na grunt z łoskotem, Liam przerażony krzyknął, Louis nie ruszył się z progu. Chwilę później do sali wbiegł lekarz otoczony zastępami pielęgniarek, wszyscy rzucili się nam na pomoc. Zayn szamotał się jeszcze i tłukł na oślep Hazzę, ale rosłe pielęgniarki szybko ich rozdzieliły. Napastnik został skrępowany a jego ofiara wywieziona z sali na wózku. Sympatyczna, młoda pielęgniarka zajęła się Niallem i jego wojennym urazem, ktoś opatrzył na nowo złamane ramię Liama. Do mnie podbiegł lekarz, natychmiast podniósł mnie na łóżko i podłączył do aparatury i kroplówki. Głowa bolała niemiłosiernie, zbierało mi się na wymioty. Słyszałam jak lekarz przeklina pod nosem i wydaje różne polecenia zastępom pielęgniarek.
- Tak! Szybko, Vetox! Nie, co mi tu pani przynosi !? Vetox do cholery! Krwawi! Nie, szybko! Tak!
Głosy oddalały się powoli i zlewały ze sobą tworząc niewyraźny bełkot. Zapadłam się w ciemność, gdzie jedynym jasnym punktem była okrutnie nieruchoma, boleśnie obojętna sylwetka Lou stojącego w progu.

Marlen gładziła moją rękę. Zamrugałam oczami. Zrobiła się wyraźna. Uśmiechnęła się do mnie blado.
- Nie martw się, wszyscy żyją.
 Spojrzałam na nią zadając nieme pytanie. Zrozumiała.
- Niall leczy się w bufecie, Liamowi nastawiają rękę, Zayn śpi w izolatce po prochach
 uspokajających, Harrego ciągle opatrują, a Louis.. wyszedł bez pożegnania i słowa wytłumaczenia.
No tak, typowe. Bez wytłumaczenia można wyjść, bez wytłumaczenia można patrzeć, jak cierpi przyjaciel. Właściwie nic nie trzeba tłumaczyć.
Do sali wkroczyła pielęgniarka pchając wózek inwalidzki. Siedziała w nim egipska mumia z bujnymi, kasztanowymi lokami wystającymi spod bandaży.
- Oto nowy lokator. Jeśli ci to nie przeszkadza, rybko, będzie leżał obok ciebie w sali. - oznajmiła pielęgniarka i wyłożyła Hazzę na przygotowane wcześniej polowe łóżko.
Spojrzałam na Marlen a ta uśmiechnęła się już weselej wskazując na ochroniarza stojącego w drzwiach.
- Spokojnie, tym razem Zayn raczej tu nie wejdzie.
Odwzajemniłam uśmiech i pożegnałam się z Len. Spieszyła się na spotkanie w sprawie pracy w Londynie, w jakiejś przyjemnej restauracyjce. Kiedy wyszła, a ochroniarz zajął się pochłanianiem czekoladowego batonika, Harry wyszeptał, zwracając ku mnie zabandażowaną głowę.
- I co, straciłem cię?
Zatkało mnie.
- Nie, skąd taki pomysł?
Zawiercił się na łóżku.
- Nie trzymałem cię przecież dostatecznie mocno.
Ciepło rozlało się po całym moim ciele. Czułam jak oblewam się rumieńcem. Trochę się spociłam, trochę pokotłowałam na pościeli a potem uśmiechnęłam się do Harrego szeroko, chociaż mnie nie widział.
Smile, thought you’re heart is aching , smile even though it’s breaking, light up your face with gladness, hide every trace of sadness...
..................................................................................................
 Wróciłam! Dziękuję Wam za czekanie na mnie i za wszystkie komentarze. Zaraz siadam nadrabiać zaległości na Waszych blogach, trochę mi to zajmie, ale wyrobię się do weekendu :)
Do dzisiejszego rozdziału dodaję piosenkę Michaela Jacksona - Smile. Miłego słuchania i... czytania! :)
Całusy xxx

20 komentarzy:

  1. Ojejej.
    Coraz bardziej w tym opowiadaniu nie lubię Zayn'a...
    Mam nadzieje że wszystko będzie dobrze z Amm. ;>
    Czekam na kolejny rozdział! ;D

    Zapraszam ---> onelove-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wróciłaaaś ^^ I jak było na Sycyli ? ^^ Mam nadzieję, że pogodę miałaś ^.-
    A co do opowiadania: rozdział extra. Stęskniłam się za takimi rozdziałami ;> Naprawdę, jest super ;> Tylko szkoda mi Harry'ego ; < Nie nawidzę tu Zayn'a -.-' Mam na niego tylko jedno określenie (dotyczy tylko i wyłącznie tego opowiadania :D) podła świnia -,- xd Czekam na następny ;> Zapraszam również do mnie ; > 1d-make-me-happy.bloog.pl i koniecznie napisz jak było na wakacjach ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. O Matko!!
    Muszę to napisać... masz talent!! Kurczę, zapomniałam co traciłam przez te 2 tyg. Jeden z najlepszych blogów jakie czytam.
    A przy: "Patrzyłam na niego z kołatającym sercem, śledziłam kształt jego twarzy, brwi, zarys szczęki, palcami zapamiętywałam miękkość jego policzków. Był taki idealny. Stworzony po to, by go podziwiać, by oglądać go z zachwytem. Wiedziałam, że doznałam niezwykłego zaszczytu bycia kochaną przez takiego chłopaka."
    i
    "- I co, straciłem cię?
    Zatkało mnie.
    - Nie, skąd taki pomysł?
    Zawiercił się na łóżku.
    - Nie trzymałem cię przecież dostatecznie mocno."
    odleciałam..
    Jesteś cudowna, cudownie piszesz. Czytając Twojego bloga czuję się niedokształcona. Ale kit z tym. Chce się czuć tak codziennie.:D
    Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na nn.!/z

    OdpowiedzUsuń
  4. No z tymi "rosłymi pielęgniarkami" to dowaliłaś .! hahah
    Ogólnie na co dzień Zayn jest moim mężem , ale tu zniechęca ..
    Mam nadzieję , że będzie wszystko dobrze i ogarnie się w końcu .. Kobiety mu brakuje .!
    Oczywiście jak zwykle nieustannie CZEKAM NA NEXT .!
    http://www.facebook.com/pages/%C3%93smy-cud-%C5%9Bwiata-One-Direction/358899850851335
    http://onedirection-and-girls.blogspot.com/
    Kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. boooskie!!! czekam na następny rozdział. życzę, aby wena Cię nie opuszczała: )

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuu bosko :D Dobrze że wróciłaś. W tym opowiadaniu nie lubię Zayn'a muszę to przyznać. Rozdział jak zawsze wspaniały :D Czekam z niecierpliwością na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. słodki Harry :D
    wolę jego zamiast Zayna! :)
    a Lou zachował się jak typowy dupek!
    myślał sam o sobie, by jemu nic się nie stało zamiast pomóc kolegom..
    Louis działa mi na nerwy!
    czekam na NN! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww *__* Taaakie słooodkie <33 Scenki z Hazzą mnie roozwalają <33 Pozwól że powtórzę : Awwww *___*
    Zgadzam się ze wszystkimi tutaj : Zayn to huj -,- (Oczywiście w opowiadaniu;)) Lou też mógłby coś zrobić ale NiE ! Pff...Następny dupek się znalazł xdd Piszesz mi tu zaraz nn, słyszysz ? ;D ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie mogę boski czekam nn i zapraszam do siebie http://totaleclipseoftheheartangel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo . Czekam na NN .
    Zapraszam do mnie , Liczę na komentarz

    http://lovedirection4ever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdzial i caly blog. ;d
    Czekam na nast. Opowiadanko ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeeej! Nowy rozdział!
    Też bym tak chciała budzić się w Stylesowych objęciach. Haha. Z tej Ammie to faktycznie szczęściara, że pokochał ją właśnie taki chłopak. Może z czasem i ona zmieni swoje uczucia. Nie powinna lokować ich w Louisie, który okazał się taki obojętny. Uch! W ogóle to Zayna reakcja mocno mnie zaskoczyła. Znaczy, pewnie nie powinna... A może jednak? No nie wiem. I znów Louis - ugh! Serio by się koleś mógł ogarnąć.
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam! :)
    www.lay-with-me.blogspot.com
    www.nie-zawiedz-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Harry, Harry... Ciekawe, czy jest taki w rzeczywistosci... Taki... Z braku lepszego okreslenia nazwę go fajnym :)
    Zgadzam się w pełni z przedmówczyniami. Świetny rozdział. Teksty Harry'ego są taaak urocze! Louis mi od początku nie pasował. Zayn? Agresywny typek. Zamknięcie w izolatce to najlepsze wyjście...
    Jak zawsze czekam na nexta :)
    PS. Dziękuję za wsparcie na moim blogu ;) Nie daję się hejterom, dopoki jest ze mną choć jedna osoba jak Ty. Jeszcze raz thx za wszystko :D
    Domi
    (www.podajmireke.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakim cudem dopiero teraz tu trafiłam?
    Przeczytałam całego bloga i... jest świetny ;)
    Piszesz tak, że tego się nie czyta, to się pochłania
    Fabuła mnie zaskakuje
    Niecierpliwie czekam na next :)
    PS. Zapraszam do nas
    Szur

    OdpowiedzUsuń
  15. http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com


    new imagin zapraszam i licze na komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ufff...
    Jak to dobrze, że już jesteś.
    Strasznie się cieszę. :D
    Brakowało mi tego opowiadania. :)
    Ale Zayn to debil!
    Co on robi?!
    A Harry.. :)
    A Louis... >:(
    Ale dlaczego ja go nie kocham???
    Powinnam...
    Kocham <333
    Niall's wife :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oo nareszcie jesteś! :)
    świetny! *.*

    Zapraszam, nowy post:
    http://endless-world-of-emotions.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. W końcu nowy rozdział, lecz trzeba przyznać, że jest ... wspaniały. Nic dodać, nic ująć. Dziewczyno, jak ty piszesz, a na Zaynie się zawiodłam... Prosimy o nową notkę ;*
    Ah i Zaaapraszaaam na nowy rozdział ^^ when-i-see-stars.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. To takie piękne......
    Ciesze się że wróciłaś....
    Prosiłaś aby cię informować, więc to robię;]
    U mnie nowy rozdział na ------>http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
    Zapraszam;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Ahh, zazdrosny Malik równa się masa kłopotów. Znaczy, no w sumie to tak jakby go rozumiem, bo myślał, że jego misterny plan odzyskania Ammie się uda, a tutaj wchodzi do sali i widzi ją z Harrym... Ale nie powinien był się na niego rzucać, w końcu są przyjaciółmi. I walnął Niallera. Od teraz to sprawa osobista i ma ode mnie w ryj -.-'
    A Lou... Mam wrażenie, że nie wiemy o nim wszystkiego... Nie sądzę, żeby po prostu go nie obchodziło to, co działo się z jego przyjaciółmi. Moja teoria jest następująca: Lou widział, że Ammie coś do niego czuje i on to odwzajemnia. Kiedy zobaczył ją razem z Hazzą, trafił go jasny szlag i nie powstrzymywał Zayna, bo sam miał ochotę sprać za to Harry'ego. A teraz będzie o nią walczył! ;DD
    No... To tyle, jeśli chodzi o rozdział. Teraz do cb:
    hej hej helooł, miło cię znów widzieć ^^ Mam nadzieję, że wyjazd się udał (: Może powinnam była od tego zacząć, ale u mnie zawsze wszystko jest na odwrót xD

    Pozdr. xxx

    royal-life-with-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń