Czasem zdarza się, że człowiek zawieszony gdzieś pomiędzy rzeczywistością a snem myśli, że zostanie tam już na zawsze. Sen jednak szybko się kończy, noc zamienia się w dzień. Los lubi płatać figle, czar pryska.
Dzień po mojej rozmowie z Lou stała się rzecz, która zmieniła wszystko.Nie mogłam udawać, że śnię, jawa pociągnęła mnie do dołu w swoje bezkresne czeluście.
Nigdy wcześniej nie widziałam Harry'ego w takim stanie. Chodził po salonie niespokojnie, drżące dłonie kładł od czasu do czasu na oparciach kanap i odwracał głowę w stronę okien. Starał się ukryć zapuchnięte oczy, zasłaniał je strąkami loków opadającymi na czoło. Nie mogłam na niego patrzeć, siedziałam na sofie skulona, łzy kapały na podłogę z moich policzków i nosa. Raz po raz z ust wydobywał mi się cichy jęk, tłumiłam go jednak w sobie czując się zawstydzona zbędną ckliwością. Słowa i płacz nie były potrzebne. To ja - Ammie - zatrułam życie Harry'emu. To ja zrujnowałam cały jego świat, odebrałam mu szczęście. To ja byłam odpowiedzialna za każdy cień, który przemykał przez jego twarz. To wszystko moja wina. Słowa i łzy nic już nie zmienią.
- Harry... - szeptałam tylko raz po raz. - Ja... nie chciałam.
Odwrócił się do okna, dreszcz wstrząsnął całym jego ciałem. Szare powietrze za szybą przeszył zawodzący świst wiatru.
- Możesz odejść, Am. - usłyszałam i zakręciło mi się w głowie. Nie takich słów oczekiwałam. Harry miał mi wybaczyć. Musiał mi wybaczyć.
- Harry, proszę..
Moje łkanie zagłuszyło na chwilę wycie wiatru by wkrótce zostać przezeń na nowo przytłumione. Ukryłam twarz w dłoniach.
- Odejdź, Am. To wszystko.
Głos Harry'ego dotarł do mnie z daleka, nie chciałam, nie mogłam uwierzyć w jego słowa. Przecież mnie kochał. Przecież to dla mnie urządził cudowny pokój w swoim domu. Przecież to na mnie czekał za każdym razem, kiedy wyfrunęłam na miasto. To mnie pocieszał, gdy płakałam przez Lou. A teraz zwykłe ,,odejdź''? Bez rozpaczy, bez rzucania się na kolana, bez pytań ,,dlaczego Lou''? Nie chciałam tego zrozumieć. Kochał mnie, dlaczego wypowiada tylko jedno słowo? Ta cisza ciążyła mi bardziej, niż jakiekolwiek gorzkie słowa.
Po rozmowie Lou zadzwonił do Zayna i zdjął z niego klauzulę milczenia. Poprosił, by Malik opowiedział Harry'emu o naszej wizycie w Doncaster, nie pomijając uroczych szczegółów ( w tym filmiku ). Zayn uczynił to z przyjemnością, znalazł w końcu sposób, by się na mnie odegrać. Po jego odjeździe Lou wpadł do Styles'a i powiedział mu prawdę. Dowiedziałam się o tym, kiedy wróciłam z zakupów i zastałam Harry'ego siedzącego pod ścianą przy kominku. Płakał jak małe dziecko.A Lou? Zostawił list, miał przyjechać po mnie za dwie godziny. Prosił, bym spakowała rzeczy i ,,pożegnała się z dawną mną''.
Z początku nie wiedziałam co robię. Płakałam, patrzyłam na cierpienie Harry'ego i miałam ochotę strzelić sobie w głowę. To wszystko przeze mnie. Przeze mnie.
Kiedy Harry ochłonął nie spytał : ,,dlaczego''. Kazał mi tylko zabrać swoje rzeczy i opuścić jego mieszkanie. Tak strasznie chciałam wpaść mu w ramiona i odkręcić wszystko, co zrobiłam. Niemoc przeżerała moje kości, nie mogłam nic zrobić, żeby ją powstrzymać.
Pobiegłam do swojego pokoju, Sonas siedział na łóżku i patrzył na mnie z wyrzutem. Spakowałam się, ocierając wilgotne oczy zabrałam rzeczy z toalety i wiklinowych koszy. Do przyjazdu Lou zostało trzydzieści minut, a ja nie wiedziałam, gdzie się podziać.
Harry stał w salonie, wcisnęłam się w sofę i próbowałam przekonać go, że nie chciałam go zranić. Nie odpowiadał mi, jedynymi słowami, jakie wychodziły z jego ust było ,,po prostu odejdź''.
Lou przyjechał, wszedł do domu i ignorując Harry'ego zabrał moje walizki. Pierwszy raz od dawna nie chciałam na niego patrzeć, pierwszy raz odebrałam Lou jak obcą osobę. Był niepocieszony widząc mnie zapłakaną, z czerwonymi wyrzutami sumienia na policzkach.
- Nie chciałam tego. - wydusiłam z siebie stając za Harrym, odwrócił się powoli. Jego spuchnięta twarz była twarzą umarłego człowieka. Podkrążone oczy i zmarszczone czoło świadczyło o bólu, jaki mu zadałam. Gdyby nie ja, Harry byłby szczęśliwy.
Chwyciłam go za rękę, zachłysnął się powietrzem. Jego wargi drżały, wiedziałam, że ledwo stoi na nogach.
- Bądź szczęśliwa. - wyszeptał i puścił moją dłoń odchodząc w głąb domu. Z gorzką gulą w gardle zamknęłam za sobą drzwi zamykając jednocześnie smutny rozdział mojego życia. A przyszłość wcale nie rysowała się lepiej..
Lou siedział w aucie w przemokniętym płaszczu, z jego oczu biła stanowczość. Wcisnął pedał gazu, a ja rozpłakałam się na dobre, nie mogłam na niego patrzeć. Dlaczego to zrobił? Chciał zrujnować moje życie czy swoją reputację? Może naprawdę mnie kochał? Czy to, co zrobiliśmy było nieetyczne? Mieliśmy prawo aż takiej ingerencji w nasze życia? Czy Lou mówiąc o wszystkim Harry'emu wyzwolił nas, czy na nowo uwięził?
- Eleanor zgodziła się na alimenty. Będę łożył na dziecko, nie martw się. Kupiłem dom w Lisburry niedaleko Glasgow, spodoba ci się. W końcu będziemy razem.
Jego słowa niosły otuchę, nie były jednak w stanie uciszyć bólu, jaki tkwił w moim sercu po stracie Harry'ego. Chyba do końca życia nie pozbędę się wyrzutów sumienia.
- Dlaczego zrobiłeś to nie pytając mnie o zgodę? - wybełkotałam patrząc, jak krajobraz za oknem zmienia się z zawrotną prędkością.
Lou spojrzał na mnie przestraszony.
-Przecież tego chciałaś. Kochasz mnie. A ja kocham ciebie. Nie można żyć w klatce. Harry ma prawo znać prawdę.
Miał rację. Styles zasługiwał na prawdę. Całe życie dążyłam do osiągnięcia szczęścia z Lou, to on był jedynym, jakiego chciałam. A to, że zraniłam po drodze Harry'ego było tylko i wyłącznie moją winą. Rozgoryczenie rosło we mnie z każdą chwilą.
- Ale.. co z tym wszystkim? Zostawimy ich i po prostu wyjedziemy? Co z Len? Zabije mnie, kiedy się dowie! Ona cię nie cierpi, a mnie znienawidzi za to wszystko jeszcze mocniej. Co z chłopakami, co z One Direction? Zostawimy to wszystko ,,tak po prostu''?!
- Nie. - Lou pokręcił głową i chwycił mnie za rękę. - Do maja mamy podpisany kontrakt, będę grał. Potem zacznę robić coś z Zaynem. Od dawna też chciał się wyłamać.
- Z Zaynem? - spojrzałam na niego zszokowana i wtedy do mnie dotarło. Wszystko do mnie dotarło. Zayn. Doncaster. Kawiarnia ,,The Scientist''. Filmik Malika. Aresztowanie. Harry. To była gra. Gra, w której byłam pionkiem przesuwanym z planszy na planszę. Louis nie mógł mnie inaczej zdobyć, więc zaplanował grę, w którą wplątał swojego przyjaciela. Poprosił Zayna o nagranie naszego zbliżenia, by później przez Malika pokazać go Harry'emu i zwalić winę za zdradę na niedające się okiełznać, szczere uczucie. A ja dałam się nabrać.
- Ukartowałeś to wszystko?! - krzyknęłam starając się zdusić łzy. - Doncaster, ukartowałeś to, prawda?!
Lou zmarszczył czoło i puścił moją rękę. Jego długie palce zacisnęły się na kierownicy.
- Wszystko co zrobiłem, zrobiłem z miłości do ciebie, Am.
Fala gorąca uderzyła w moją twarz. Nie chciałam wierzyć, że najukochańsza na świecie istota mogłaby mnie tak wykorzystać.
- Jak mogłeś, Lou?! - zawyłam ochryple. - Dlaczego taką drogą?!
Tomlinson spiął się, wcisnął mocniej pedał gazu i gnaliśmy przed siebie strasznie szybko. Starałam się opanować sytuację, która wymknęła mi się spod kontroli. Próbowałam podeprzeć postępowanie Lou miłością do mnie, ale nawet uczucie nie mogło usprawiedliwić nieuczciwości i kłamstwa. Choć byłam ostatnią osobą, która mogła tu osądzać kłamstwo.
- Am, nie było innego sposobu..
- Był! Mogłeś.. nie musiałeś..! Wykorzystałeś mnie! Naraziłeś na pośmiewisko! I zrujnowałeś życie Harry'emu! Jak mogłeś, Lou!?
Nie myśląc co robię szarpnęłam drzwiami. Samochód zahamował gwałtownie, usłyszałam jeszcze przekleństwo Lou i wyskoczyłam z auta na mokry asfalt jezdni. Z łomotem zderzyłam się z podłożem i na chwilę straciłam ostrość widzenia. Kiedy odzyskałam wzrok, Tomlinson wybiegał z pojazdu i sekundę później rzucił się ku mnie z otwartymi ramionami.
- Ammie, błagam! Przepraszam! - starał się złapać mnie wpół, ale wyrywałam mu się zaciekle. Kopiąc i szlochając starałam się odpędzić Lou go najdalej, jak najdalej od siebie.
- Wykorzystałeś mnie..! - krzyczałam tracąc siły. - Wykorzystałeś..
Poczułam, jak jego ręce unoszą mnie do góry i znalazłam się na suchym siedzeniu w samochodzie. Wycieńczona opadłam na oparcie, nie miałam siły buntować się i płakać. Marzyłam tylko o tym, by o wszystkim zapomnieć. Jak niedawno, w szpitalu.
Obudziłam się w jasnym pomieszczeniu, czułam czyjąś dłoń w swojej. Otworzyłam oczy i ujrzałam czekoladową burzę loków.
Kamień z serca. Marlen jest tutaj ze mną.
Ścisnęła mnie i pogładziła po policzku.
- Już dobrze, już dobrze.
Podniosłam się ku górze i wtedy Marlen zamieniła się w Lou.
- Witaj w Lisburry, w naszym domu.
Popatrzyłam na niego niepewnie, ostre pieczenie w mostku przypomniało mi o kłamstwie, jakim mnie uraczył. O grze, jaką prowadził bez mojej wiedzy.
- Am, musisz mi wybaczyć. Błagam cię, wybacz mi.
Łzy napłynęły do moich oczu, ale nie rozpłakałam się. Wiedziałam bowiem, że cokolwiek się nie stanie, ja i tak wybaczę Lou.
- Kocham cię. Przepraszam.
Ignorując żal przesunęłam opuszkami palców po jego twarzy. Zapomnę. Wybaczę. Kocham go.
Uśmiechnął się z ulgą widząc czułość w moich oczach. Ogarnął mnie ramieniem i ucałował w głowę.
- Zaczniemy wszystko od nowa, prawda? - wyszeptał w moje włosy.
Nie wiedziałam, czy robię dobrze. Nie mogłam być pewna niczego. Wciąż czułam się urażona, ale kochałam go cały sercem. Wahałam się pomiędzy odejściem a zostaniem z Lou na zawsze. Pomiędzy miłością, a godnością. Dobrą reputacją, a szczęściem.Ale czułam jedno - siedząc tam, właśnie tam, pod Glasgow, w objęciach ukochanego chłopaka, czułam, że jestem we właściwym miejscu. Wiedziałam, że wybaczę Lou tak samo, jak Harry wybaczy kiedyś mi. Bo że wybaczy nie miałam wątpliwości.
Potrzeba czasu - to na pewno. Na razie więc zostanę tu - w ramionach Lou, wsłuchana w miarowe bicie jego serca. I wiecie co? To serce bije dokładnie tak samo, jak moje.
,,Miłość jest najwyższym sensem istnienia. Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko. Kocha się za nic. Miłość nigdy nie ustaje.''
--------------------------------------------------------------------------------------
To już koniec tej części, Panowie i Panie. Mam pomysł na kolejną serię, ale nie wiem, czy się odważę. Każda historia musi się kiedyś zakończyć, prawda? Chociaż.. To zależy od tego, czy Wy, moi kochani Czytelnicy chcecie skończyć lekturę w tym miejscu, czy macie ochotę na nowy sezon.
W tym miejscu chciałabym podziękować wszystkim shipperkom Harry'ego i wszystkim fankom, które wspierały Lou. Obie grupy były cudowne. Przez te wszystkie dni dawałyście mi siłę i niezwykłego kopa do pisania. Nie zapomnę Wam tego, każdy komentarz noszę w sercu.
Dziękuję przede wszystkim mojej ukochanej TheSimpsonizer za to, że była ze mną niemal od początku do końca na tym blogu. Dziękuję Oo.Directionerce.oO za każde słowo, którym dodawała mi niesamowitej energii do dalszej pracy. Dziękuję Kaś, której nigdy nie zapomnę pięknych szablonów i oddania w lekturze. Dziękuję Caroline kariisxx za łzy wzruszenia, które ocierałam po każdej jej wypowiedzi. Dziękuję HanceRbk1D za cudowną motywację do działania i ♥ zαкσ¢нαηej ω tαń¢υ ♥ za każde miłe słowo. Dzięki składam myheartisyours, Viv V. ,Rose and Laurel, Lickitx3, Nicole Nalton, YO Reddy, Klaudii, endless-smile, Blue♥,zulcia112, Marcie, JLSter, MrsTomlinson, ForeverYoung i wszystkim, których nie wymieniłam, a którzy byli ze mną w tym wspaniałym czasie 7 miesięcy. Opublikowałam 43 posty i w żadnym z nich nie zabrakło Was. Dziękuję.
ja bym chciałą kolejną część! no ale to zależy od ciebie ja dziękuje ci zaa to wspaniałe opowiadanie xx
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję xx
UsuńWiesz, ja...
OdpowiedzUsuńJa powinnam napisać jakieś długie przemówienie, które wyraziłoby moje emocje.
Mogłabym też zrobić to jutro, bo jest druga w nocy.
Ale jutro nie będę już tego czuła...
Tak bardzo... Tak bardzo... Tak bardzo nienawidzę Ammie. Tak, to jest to, co czuję. Nienawidzę jej. Bo to działa inaczej.
1) Szczęście innych,
2). Moje szczęście.
Ale ona zrobiła inaczej. Zaplątała się w swoje własne kłamstwa. Tak długo go okłamywała. Mogła to skończyć wcześniej, kiedy wyznawał jej miłość. Jednak nie wiem, co nią kierowało. Na pewno nie miłość. Nawet nie miłość do Lou. Bo miłość to silne uczucie, przez które robi się głupie rzeczy. Zgadzam się. Ale głupie znaczy: skok na bandżi [nw jak sięto pisze], nurkowanie 30 metrów w dół, wspinaczka górska, płacz po nocach, w końcu samobójstwo. Ale miłość nie jest w stanie sprawić, żeby tak mocno skrzywdzić człowieka. On kochał Ammie, Harry kochał Ammie. I co? I gówno z tego dostał. Ba! Nawet gówna nie dostał! Nic nie dostał. Został sam. A Louis? Najlepszy przyjaciel? Miłość? Taka miłość do dupy. Alimenty? Pff... Tylko nieodpowiedzialny dupek może płacić alimenty, bo się nie zabezpieczył. Powinien zostać z Eleanor, wychowywać to dziecko i cierpieć. A Harry? Mówi się "Nawet najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa". Bzdura. Harry... Zniszczyła go. Brutalnie go zniszczyła.
Dlatego właśnie chcę, żebyś kontynuowała to opowiadanie. A wiesz dlaczego? Dlatego, że chcę widzieć, jak Ammie i Louis płacą za swój błąd. Za wiele błędów. Ale najbardziej za ten jeden: ZDRADA.
I to wszystko z serii "filozof- ja"
And now...
Czy kiedy dziękowałaś... To ta Klaudia to ja? :)
Normalnie wzruszyłaś mnie :')
Kocham i czekam na kolejną część opowiadania już niedługo <333
Niall's wife :)
Tak, Klaudia to Ty:)
UsuńDziękuję za ten komentarz, dziękuję, że przeczytałaś ten rozdział i byłaś ze mną od zarania dziejów.
Całuję xx
nie? nie! nie!? jaki koniec, że co!? weź musisz to kontynuować! nie wyobrażam sobie innego wyjścia! a co do rozdziału. muszę przyznać, że jestem podobnego zdania co moja poprzedniczka (Klaudia). nie wiem jak Am mogła to zrobić, po prostu nie wiem!? a Louis!? jeśli to się nazywa prawdziwą przyjaźnią, to ja chyba nie chcę nigdy na taką natrafić! mam nadzieję, że kolejna część się ukaże i to jak najszybciej i pokażesz w niej jak trzyma się Harry, czy Am dobrze układa się w życiu z oszustem... chociaż ona sama nie jest lepsza... w każdym razie czekam niecierpliwie. od razu przepraszam za jakiekolwiek niejasności w moim komentarzu, ale jest 2:30 w nocy i ledwo co kontaktuję i szczerze mówiąc sama nie wiem co piszę! pozdrowienia i dziękuję, że nas wymieniłaś! :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję :) I dzięki za wyrażenie swojej opinii, to wiele dla mnie znaczy!
UsuńNienawidzę Ammie. Nie lubię Lou. Jestem zła na Malika.
OdpowiedzUsuńCo do Lou i Am to powinien ich tir potrącić czy coś. Po prostu suka nie zasługuje na jakiekolwiek szczęście. Jej tutejszy tok rozumowania kompletnie mnie rozwalił. Jak można być aż tak skończonym debilem?
No, ale pomijając to... Genialne. (:
Dziękuję za opinię, jest w pełni zrozumiała :)
UsuńBłagam pisz dalej bo warto. Cudowna historia
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńJa chce kontynuacje :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co tam jeszcze wymyśliłaś ;)
W ogóle to kocham twój styl pisania <33 (Kiedy nowy na drugim blogu? :3)
Nie wiem czemu, ale zakończenie wydaje mi się smutne... No niby wybaczyli sobie i są razem, ale czuć takie... napięcie?
Po prostu coś jest nie tak... Jakby Ammie nie była do końca szczęśliwa :/
Również dlatego chce kolejną część :)
Prooooszę ;)
Ale według mnie Louis to dupek i nie zasługuje na Am. Ale czego się nie robi dla miłości? ;3
Dziękuję, Zulcio112. Sporo osób opowiada się za kontynuacją, pomyślę, co się da zrobić.. :)
UsuńRycze jak dziecko. Nie muisz mi dziękować. To ja powinnam podziękować Tobie. Dzisiejszy dzień jest jednym z najgorszych w moim życiu i ten rozdział na prawdę chociaz trochę mnie odciążył... Mam nadzieję, że będzie kontunuacja... chociaż żal mi Hazzy tak bardzo żal... Nie wiem co mam napisać. Czekam może napiszesz coś jeszcze :P epilog lub coś w tym rodzaju :)
OdpowiedzUsuńNie nie, muszę podziękować i to nie dlatego, że wypada. To cudowne - mieć osoby, które zawsze są przy tobie i brną przez wszystkie rozdziały razem z tobą. Dziękuję :)
Usuńcudenko :) super, ze jest z louisem x czekam na kolejna serie, ktora ma sie pojawic przed swietami!! no nic, sciskam mocno i zycze weny
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochana! :)
UsuńPoleciała mi łza kiedy czytałam jak Harry został zraniony. Do tej pory nie miałam pojęcia z kim mogła by być Am. Harry, Louis oboje są wspaniałymi chłopakami, ale jeżeli ona kocha z całego serca Louisa to i tak nie mam nic przeciwko. Nie miałabym przeciwko nawet gdyby była z Harrym. Oboje do niej pasowali. Jednakże zawiodłam się ciupinkę na Louisie... Musiał w ten sposób zdobyć Am? Ale jak to mówią jeżeli kogoś się kocha całym sercem to się wybaczy mimo wszystko. Wielka szkoda, że to już koniec. Kochałam to opowiadanie, bohaterów, Twój styl pisania. Byłabym bardzo podekscytowana tym jakbyś stworzyła kolejną serię. Wiesz dobrze, że będę z Tobą zawsze!
OdpowiedzUsuńChciałabym także podziękować za wyróżnienie. Oj tutaj mi łezka w oku się nieco zakręciła. Dziękuję, dziękuję i całuję! /sensitive-touch/
To ja dziękuję. I ja również nie zamierzam opuścić Twojej historii. Dziękuję !
UsuńJezus ... To niezwykłe jak to napisałaś
OdpowiedzUsuńCzytając to wyobrażałam sobie taką ucieczkę przed światem
Ale że Lou zacznie śpiewać z Zaynem ? Woow
W czytaniu towarzyszyła mi pewna nutka , która sprawiła że automatycznie się rozkleiłam i zaczęłam płakać jak głupia
Pokazałaś że czasem trzeba wziąć się za swoje życie a nie zajmować się czyimś oraz że najważniejsze jest dążenie do szczęścia .
Szkoda tylko że Louis musiał być taki akurat dla Hazzy
Wierze że kiedyś wszystko w życiu Ammy się ułoży a One Direction będzie taką samą jak zawsze piątką przyjaciół.
Chociaż w sumie bardziej sobie to wyobrażam że 1D się skończy .... o.O
Dodawaj rozdziały częściej ! Do następnego ;)
Wspaniałe zakończenie, chociaż nie zgadzam się ze słowami, że każda historia kiedyś się kończy ( TAK, można pisać nadal blog, który ma już ponad 115 rozdziałów :D )
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej szkoda, że ta historia się kończy, liczyłam na chociaż 10 rozdziałów o sielskim życiu z Lou :)
xx
www.ho-run.blogspot.com
O.O
OdpowiedzUsuńOh, jednak wybrała Louisa :D Znaczy się - biedny Harry, pewnie już nigdy nikogo nie pokocha tak bardzo jak Am, oh niee...
Tak, no ale w sumie to nie spodziewałam się, że Lou jest takim dobrym aktorem... Zayn z resztą też. Przecież oni się tam chyba nawet pobili (dobrze pamiętam?). Malik się poświęcił i poszedł do więzienia? Chyba strasznie musi nie lubić One Direction. A to hejter jeden. Mi by się nie chciało knuć aż takiej intrygi, tam trzeba się wysilać i trzeba myśleć, to nie dla mnie.
A to jak Harry się dowiedział.. Widzę, że Louis musiał go straasznie lubić. Pewnie, Malik, wpadaj do domu i od tak opowiedz Hazzie, jak jego dziewczyna spędza czas, a co, będzie fajnie. Ale Harry ją na serio kochał... Biedak. Mam nadzieję, że jej wybaczy. Jednak na miejscu Louisa najpierw uzgodniłabym z Am, kiedy powiedzieć prawdę, albo chociaż ją przygotowała na to, co ją czeka, gdy wróci do domu.
A podsumowując: opowiadanie było jednym z moich ulubionych, uwielbiam twój styl pisania i wgl wszystko, dziękuję, za wkład i oddanie, które widoczne były w każdym kolejnym odcinku. <3
Wiesz, że mało nie zeszłam na zawał, gdy mi napisałaś, że zapraszasz na ZAKOŃCZENIE? Ja takie: COOO? Ale jak to?
Oczywiście ja jak najbardziej piszę się na kolejny sezon/część whatever ^^
I ło matko, wymieniłaś mnie jako pierwszą? Co za zaszczyt, idę to rozgłosić w gazetach *.* Moje komentarze tak wiele wnoszą do twojego życia, c'nie? Na serio to pewnie udowadniają, że ja jednak powinnam iść na jakieś leczenie, czy coś, bo jest coraz gorzej i szansa na wyzdrowienie maleje... Ale tego, wracając do tematu, to dobrze wiesz, że nie musisz mi dziękować, bo jakby mi się nie podobało, to bym nie czytała :D
TheSimpsonizer się odmeldowuje ♥
Cheers xxx
royal-life-with-one-direction.blogspot.com
Jejuu... Zaparło mi dech w piersiach. Nie wiedziałam, że to się tak skończy. Nigdy by na takie coś nie wpadła. Ale Harry, co z nim? Jezuuu.. W tym momencie pojawiła się pierwsza łza. Wyprowadzka Am - kolejna łza. Te całe zamieszanie z Zayn'em i Louisem - potok łez. Czytałam wszystko na jednym tchu. Nie wierzę ;o Jestem pełna podziwu. Powiem Ci coś szczerze. Ten rozdział był zdecydowanie najlepszym rozdziałem jaki kiedykolwiek czytałam <3 Może i dobrze, że wybrałam Louisa, bo w końcu poszła za swoim sercem. Ale Hazzaa.. Nie zostawiaj tak go <.33 Znajdź mu jakąś dziewczynę w kolejnej serii ;* No właśnie, zrób kolejną serię, nie możesz tego tak kończyć <.3 Nawet nie wiesz ile Twój blog dla mnie znaczy <.3 To Twojego bloga przeczytałam jako pierwszego. Potem kolejne i kolejne... Ale to wszystko się zaczęło od Twojego. Pozazdrościłam Ci talentu i zaczęłam się interesować opowiadaniami. Postanowiłam w końcu napisać i swoje. To wszystko dzięki Tobie. <3 Co zrobisz z blogiem to Twoja decyzja, ale wiedz, że ja Tobie bardzo dziękuję i mam nadzieję, że zrobisz kolejną serię, bo to co zrobiłaś przez 7 miesięcy... Nie do opisania <3 Historia świetna <3 Wydaj książkę, ja po nią pobiegnę jako pierwsza<3 No i na koniec "Dziękuję Oo.Directionerce.oO za każde słowo, którym dodawała mi niesamowitej energii do dalszej pracy." Kochaniee, tutaj to dosłownie miałam wodospad Niagara z oczu ♥ Nie musisz mi dziękować, ja pisałam te komentarze, ponieważ na nie zasługujesz ♥ Nie dziękuj mi, ja to robiłam, ponieważ TWÓJ BLOG JEST NAJLEPSZYM BLOGIEM W HISTORII BLOGÓW :* Błagam Cię, nie kończ tego wszystkiego ;* No i na koniec, chciałabym Ci powiedzieć: Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję
OdpowiedzUsuńNiech moc One Direction będzie z Tobą <.3 Big lofff<.33 Mam nadzieję, że: Do Napisania ;**
Jeżeli będziesz miała ochotę i czas to wpadnij i do mnie ;* 1d-make-me-happy.bloog.pl
płacze i nie mogę przestać czemu Harry musi być nieszczęśliwy on też zasługuje na szczęście kocham Lou ale tutaj jest okropny+
OdpowiedzUsuń+Harry jest tutaj o wiele lepszy troskliwy nie narzuca się Am mogłaby to docenić wiem serce nie sługa ale ja nie wybaczyłabym Lou wrociłabym do Harrego+
OdpowiedzUsuń+ale to tylko moje zdanie nie jestem Am z chęcią przeczytam następny sezon mam nadzieje że w tym Harry zazna szczęścia+
OdpowiedzUsuń+dziekuje Ci za tą historię i życze dużo weny na dalsze sezony blogi jeszcze raz dziekuje pozdrawiam Ada historia-pewnej-koszulki-w-paski.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJak prosiłaś, informuję o nowym rozdziale u mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Ojej, Twój blog to coś nadzwyczaj pięknego! Totalnie oczarowała mnie Twoja twórczość. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://make-me-happy8.blogspot.com/
Szkoda, że Am nie jest z Harrym :'((( Pisz, pisz następną serię ;)) Jestem baaardzo ciekawa, co będzie dalej ^^
OdpowiedzUsuńW zwyczaju miałam, że nie komentowałam twoich rozdziałów ale teraz jestem zmuszona do tego, bo zaraz eksploduję jak czegoś nie napiszę.
OdpowiedzUsuńJak Ammie mogła tak podle skrzywdzić Harre'go?! No jak!? Chociaż, że jestem jedną z tych która głosowała na Louis'a to teraz strasznie mi żal Hazzy. Tak bardzo się starał, a Am go tak podle wykorzystała. Okrucieństwo...
Chociaż... Może lepiej, że jest z Louis'em.. Jak dla mnie to do niego bardziej pasuje i zdecydowanie z nim powinna być, a z Harry'm zostać tylko przyjaciółmi.
Będzie płacił alimenty na dziecko i będzie super, no nie :D? Życie z bajki, rozpoczęty nowy rozdział w ich życiu tym razem bardziej barwny i pełny szczęścia :D. Harry znajdzie sobie żonę, Ammie pogodzi się z Zaynem i będzie EKSTRA. Chociaż... Nie przesadzajmy. Słodkie opowiastki nie są tak ciekawe jak twoje opowiadanie. Pełne tych emocji i w ogóle :D.
Czekam na kolejną część tego wspaniałego opowiadania i tym razem obiecuję starać się komentować :D
Pozdr.